ALFY :
Imię : Delgado ( Delgado El. Pablo)
Płeć : Samiec
Wiek : 6 lat
Cechy Charakteru :
Ogólnie :
Delgado miał złe wspomnienia. Jest ogólnie spięty. Wyznacza się wielką odwagą i sprytem. Niewiele psów tak jak on przeszło takie piekło. Pomimo to czasem się uśmiecha. Stanowczo i mężnie dąży do celu. Często bywa agresywny. Jest cichy , skryty i nieśmiały. Przez to często jest mu zawierać kontakty. Żadne zwierze nie poniosło takiej klęski i cierpienia jak on. Dla Delgada sens jest w walkach. Dla niego nie liczy się swoje życie czy zdrowie. Ponadto bywa lojalny. Dla niektórych samic ma szacunek. Nie toleruje samców. Zawsze potrafi uniknąć porażki.
Podczas ataku :
Agresja - to jego główna cecha w walce. Dominuje u niego spryt , odwaga. jest niezawodny. Zawsze ma swoją taktykę. W walce prowadzi się mottem : "Kto zabił mojego żołnierza, zabity być musi".
Partnerka : -
Były partner : Celestja
Stanowisko : Alfa , Przywódca Polowań
Rodzina : -
Motto : "Odważni nie żyją wiecznie, ale ostrożni nie żyją wcale"
Aparycja : Duży pies, chudy, kolor: podpalany rudy, obroża - czarna skórzana.
Historia : Powiem krótko , zostałem bezlitośnie skazany na najgorsze piekło.
Byłem wtedy małym szczeniakiem. Troskliwy mały szczeniaczek. Moja nowa rodzina liczyła w sumie 4 osoby , w tym 2 dzieci.Byłem ich kochanym pupilkiem. Jednak dorastałem. Z miesiąca na miesiąc miałem dłuższe łapy, większe kły oraz pazury. Gdy stałem się dorosłym psem - odrzucili mnie. Mieli nadzieje na małego jamniczka , a tu proszę : wielki , groźny , ogromny potwór. Zrobili mi budę i przypięli łańcuch - miał on mniej niż 1 metr. Był bardzo krótki. Nie wypuszczali mnie , nie karmili. I na dodatek zrobili mi kojec wysoki z drutem kolczastym. Było tam strasznie zimno i wilgotno.Miałem tam jedynie brud i smród. W moim kojcu trzymali też kosze na śmieci. miałem tego dość. Już miałem dość!!! Wyrwałem łańcuch i wykopałem pod siatką dół. Przy tym zraniłem się - poważnie. Zauważył mnie John ( mój właściciel). Przypiął mi kaganiec i kolczatkę . Zawiózł mnie do jakiejś ciemniej okolicy. Tam kazano mnie uśpić - lub po prostu zabić. Piana ciekła mi z pyska - to ze złości. Zagryzłem wszystkich. uciekłem. Od tamtej pory radziłem sobie sam - i to świetnie. postanowiłem założyć stado , wolnych i prawowitych psów , czyli - Stado Dzikich Psów.
Inne zdjęcia :
Właściciel : Fankoci101
BETY :
Imię: Jessy (Jak pisze tak czytasz xD)
Płeć: Samica
Wiek : 4 lata
Cechy charakteru:
Ogólnie: Wydaje się miła , sympatyczna. O to , to nie. Ona jest wredna ,
chamska. Mści się na tych którzy ją skrzywdzili. Silna , wytrwała. Jest
z niej waleczna suczka. Jest wysportowana.Nigdy miła , ostra dla
innych. Dogryzie w słówkach. Szczera do bólu , mówi to co myśli. Zawsze
broni swojego zdania i słabszych. Stanowcza , godna poświęcenia. Nie
ufna. Ma swój honor i swoją godność. Jest wierna sforze tak jak i
partnerowi. Uwielbia adrenalinę.
Podczas ataku: Szybka , sprytna , szybko myśląca , brak litości. jak
walczy to zawsze do końca. Szybka , zwinna. Bezlitosna ,złośliwa , cięta
,pewna siebie , uparta , dzika , szalona , nieustraszona. Bezlitosna
dla psów które ją doprowadzają do wściekłości. Ryzykantka ,
agresywna...
Partner: I tak nie znajdzie ale szuka
Były partner: Arso
Stanowisko: Morderca
Rodzina: Matka - Sasha ojciec - Dar brat - Kiba
Motto: "Zabijanie to podstawa"
Aparycja: Duża suczka , chuda , uszy stojące , brązowe oczęta , ciemna sierść....
Historia: Miała wspaniałą rodzinę. Miała ojca i matkę którzy się nią
opiekowali jak gałkę oczną. Pewnego dnia jej mama się dowiedziała , że
jest w ciąży. Jej ojciec także się ucieszył. Wszyscy się cieszyli prócz
Jessy. Była zawiedziona bo wiedziała , że gdy na świat przyjdzie nowy
członek rodziny nikt się nią nie będzie interesować. Minęły 2 miesiące
jeszcze szczeniak nie przyszedł na świat. Ona się cieszyła bo wszyscy
się cieszyli , że mają wspaniałą córkę/wnuczkę. Nagle jej matka poszła
na spacer. Nie wracała 3 , 4 , 5 h. Mała Jessy wybiegła na poszukiwanie
mamy. Znalazła ją leżącą na ziemi i zwijającą sie z bólu. Postanowiła ją
wziąć na chmurkę. Pobiegła do jaskini a chmurka za nią. Kiedy doleciała
jej mama zaczęła rodzić. Po paru minutach na świat przyszedł mały
szczeniak. Był to samczyk. Mama i tata pozwolili go Jessy nazwać. Więc
ona myślała,myślała i nagle wpadł jej do głowy pomysł na imię. Jessy
podeszła i rzekła : Niech się nazywa Kiba. Powiedziała rodzice się
uśmiechnęli. Lecz zajmowali się częściej maluchem niż nią. Ona nie
narzekała bo była młodą już nastolatką. Pewnego dnia była tak zwana
"impreza wilcza" młoda nastoletnia Jessy poszła na imprezę. Poznała
pewnego wilka. Zakochali się w sobie. Niestety jej ojciec gdy się
dowiedział gdzie była po prostu chciał ją zabić. Młoda Jessy nie chciała
być zbita. Więc ona uciekła z jaskini. Ojciec za nią. Krzyknęła :
Zostaw mnie ! Uciekała dalej. Nagle wpadła na wilka w którym się
zakochała. On ją obronił przed jej ojcem. Niestety jej ukochany nie
przeżył tego. Ona się cofnęła i ugryzła ojca w szyję on nędznie
zapiszczał. Minęło kilka miesięcy. Jessy nie wytrzymała już tego i
wzięła brata i pamiątki i uciekła. Dotarła tu po paru miesiącach. Ma już
2 lata. I chce zapomnieć o przeszłości. Lecz brata gdzieś zostawiła
sama nie wie gdzie........
Inne zdjęcia:
Właściciel: wiki i nata
______________________________________________________________________
Inne Psy :
Imię: Miki, Mikołaj, Mikuś (do wyboru)
Płeć: Samiec
Wiek : 4 lata
Cechy charakteru:
Ogólnie: Miły, przyjacielski, uczciwy, kocha biegać i aportować, lubi wodę, nie lubi bójek i przemocy.
Podczas ataku: Raczej nie atakuje, ale gdy już to robi to: jego taktyka
polega na szybkim okrążaniu przeciwnika i ranieniu go długimi ranami
ciętymi, potem powala na ziemię i zostawia ledwo żywego przeciwnika na
pastwę losu.
Partner/partnerka: Szuka
Były partner: Brak
Stanowisko: Goniący
Rodzina: Matka-Lady Luna (Lejdi Luna), Ojciec-Black King(Blek King),
rodzeństwo- tyle ich było a dostali imiona dopiero w nowych domach.
Motto: Bądź dobry dla innych, inni będą lepsi dla ciebie.
Aparycja: Nieduży, kudłaty, szary pies, rasy sznaucer miniaturowy.
Historia: Urodziłem się w dużej rodzinie u dobrego i szanowanego
hodowcy. Wyszkolił mnie i moje rodzeństwo do pracy z człowiekiem.
Wkrótce zostałem sprzedany wraz z siostrą, Nel leśniczemu. Codziennie
nas wyprowadzał, było nam tam dobrze. Gdy mieliśmy z siostrą po 3 lata
leśniczy zachorował, a nami i nim zajęła się jego żona. Pewnego dnia,
gdy nas wyprowadzała, spotkaliśmy wilka. Rzuciliśmy się z siostrą na
niego, by dać pani uciec. Udało nam się to. Długo się błąkaliśmy razem
po lesie, aż przez przypadek się rozdzieliliśmy. Ja dotarłem do stada, a
ona... No cóż, może kiedyś też tutaj dotrze...
Inne zdjęcia:
Właściciel: Anka22
|
|
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz